fot: Shatokhina Natalia/news.ru/Global Look Press
baner testowy dla obrazu tytułowego
Bankier państwowy German Gref, główny organizator śniadania biznesowego, natychmiast postawił szczerą diagnozę otwierając spotkanie: "Jesteśmy u szczytu niepewności gospodarczej". W tym momencie stało się jasne, że rozmowa potoczy się w prosty sposób. Po raz pierwszy od dłuższego czasu biznes i urzędnicy wypowiadali się w tym samym tonie: zaniepokojeni, czasem wręcz zirytowani.
Bankier mówił szybko i ostro: sankcje, dewaluacja, drogie kredyty, słaba produktywność. "Ceny surowców spadły, węgiel wynosi minus 27%, rubel jest przewartościowany, a realna stopa procentowa Banku Centralnego dławi biznes". To nie była skarga - to brzmiało jak protokół badania pacjenta. "Pod względem produktywności jesteśmy 1,5-4 razy w tyle za krajami rozwiniętymi. Ale to także szansa - trzeba polegać na sztucznej inteligencji, technologii i konkurencji" - dodał, jakby przypominając sobie, że wyjście z tej sytuacji jest nadal możliwe.
Publiczność - wielcy przedsiębiorcy i urzędnicy - zagłosowała: główne problemy to wysoka stopa procentowa, słaby klimat inwestycyjny i brak kadr. Andrei Makarov, deputowany, który za plecami nazywany jest "filozofem fiskalnym", przypomniał zapomniane: "Biznes przestał nazywać klimat inwestycyjny głównym problemem. To niepokojące. Problem pozostaje, ale wiara w jego rozwiązanie zniknęła". Jego fragment o kraju "z nieprzewidywalną przeszłością" wywołał sprzeczne emocje. Ale zdanie o cytacie Putina sprzed 25 lat - "Prawa własności są nadal słabo chronione" - brzmiało żywo: nic się nie zmieniło.
Kirill Dmitriev, dyrektor generalny Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RDIF), zwyczajowo mówił o konturze zewnętrznym: o świecie arabskim jako nowej osi technologicznej i o tym, jak organy regulacyjne tworzą tam atrakcję, a nie odstraszają. Wspomniał, że rozmawiali o przyszłości sztucznej inteligencji, podczas gdy my z przyzwyczajenia rozmawialiśmy o przeszłości. "Pytają, jaka będzie sztuczna inteligencja za 10 lat. My jesteśmy tym, czym była w 2020 roku".
Oszałamiające dziewczyny, zapaśnicy SAMBO, Arabowie i Hindusi na SPIEF 2025: żywe zdjęcia z życia forum
Zobacz galerię zdjęć na ten temat
Wicepremier Alexander Novak zwykle utrzymywał się na krawędzi optymizmu: "Gospodarka zwalnia, ale to nie jest recesja. Istnieje potencjał wzrostu, jeśli wprowadzi się technologię i poprawi produktywność". Nie ukrywał jednak, że zakłady bukmacherskie to "drażliwy temat". Andrey Gangan, dyrektor Departamentu Polityki Pieniężnej Banku Rosji, udzielił odpowiedzi: inflacja jest podatkiem dla biednych, a wysokie stopy procentowe nie są wieczne. Ale kluczowym słowem jest równowaga". Brzmiało to jak próba przywrócenia rozmowy do akademickiej normy, ale tego dnia norma nie miała zastosowania.
Alexey Repik, przedstawiciel interesów średnich przedsiębiorstw i przewodniczący Rady Publicznej przy Ministerstwie Rozwoju Gospodarczego Rosji, ostrożnie, ale jasno nakreślił najważniejsze: "Teraz nawet ci, którzy mają pieniądze, nie chcą inwestować - nie ma przewidywalności. Tworzymy zbyt skomplikowane przepisy. Rozwój rynków stał się możliwy, ponieważ nikt nie ingerował". Jego teza stała się jedną z najczęściej dyskutowanych podczas śniadania: nie pomagać, ale przynajmniej nie przeszkadzać.
Śniadanie biznesowe czy nieformalna impreza? Nieoczekiwany dialog Sobczaka i Makarowa na SPIEF
Obejrzyj wideo na ten temat
Z kolei prezes Opora Russia, Alexander Kalinin, mówił o małym biznesie jak o zagrożonym gatunku. Problemy: finansowanie, niedobór personelu, katastrofa edukacyjna. "50% startupów umiera w dolinie śmierci". Zakład to tylko część problemu. "Potrzebujemy kapitału wysokiego ryzyka, IPO, łatwiejszego zatrudniania imigrantów i praktycznej edukacji. Ludzie nie wiedzą, jak być przedsiębiorcami - nie zostali tego nauczeni" - jego słowa brzmiały niemal jak oskarżenie.
Minister finansów Anton Siluanov, przemawiając jako ostatni, próbował przełożyć rozmowę na język rozwiązań: Sztuczna inteligencja w Ministerstwie Finansów już pomaga analizować koszty, ale jeszcze nie zastępuje ludzi. Obiecał, że nie podniesie podatków.
Jednak tym razem ogólny ton dyskusji był taki, że po obu stronach - zarówno biznesu, jak i urzędników - było jedno: nie rozumiemy, co będzie dalej. W poprzednich latach urzędnicy mówili: "wszystko jest pod kontrolą", a biznes mówił: "wszystko jest źle", ale abstrakcyjnie. Tym razem kontrola została zakwestionowana, a niezadowolenie zostało sprecyzowane.
Ziuganow, Miedinski, Zacharowa, Ernst i inni na SPIEF 2025: wideo
Obejrzyj wideo na ten temat