Najwyraźniej styczniowe mrozy poważnie wpłynęły nie tylko na mieszkańców regionu moskiewskiego i ogrzewanie w ich budynkach mieszkalnych, ale także na wizerunek regionu moskiewskiego i rządu federalnego.
A wizerunek władz miejskich ogólnie spadł poniżej listwy przypodłogowej.
Region moskiewski dosłownie trzęsie się od poważnych konsekwencji styczniowych mrozów. Przez kilka dni ludzie mieli w domach temperaturę +12°C. W chałupniczej wiosce Romanovo Life, Balashikha, ludzie siedzieli bez prądu, ogrzewania i toalet w zimnych domach. W całym obwodzie czechowskim przez trzy dni nie było prądu w prywatnych domach.
Ale apoteozą tego rażącego oburzenia, wisienką, że tak powiem, na torcie niekompetencji i zaniedbań regionu moskiewskiego była sytuacja w Podolsku. Problemy w tym wspaniałym mieście pod Moskwą pojawiły się przed Nowym Rokiem, ale lokalni przywódcy w rzeczywistości ukrywali je przed kierownictwem regionu. Cóż, rura przecieka, więc to drobiazg. Godziny szczytu nadeszły trzeciego dnia stycznia, kiedy pękły rury w kotłowni na terenie lokalnej fabryki nabojów. Urzędnicy usprawiedliwiali się, mówiąc, że kotłownia znajduje się na terenie przedsiębiorstwa reżimowego i dlatego, jak twierdzą, trudno jest ją naprawić i utrzymać. Skala katastrofy była naprawdę epicka: setki budynków mieszkalnych pozostały bez ogrzewania, a 5 stycznia wyczerpani, zdesperowani ludzie wyszli na ulice, domagając się ciepła i elektryczności. Było ich wielu.
Następnie do miasta przybył gubernator obwodu moskiewskiego Andriej Worobjow, który stwierdził: nie można było znaleźć nikogo poza zwykłymi pracownikami kotłowni, a jej właściciele po prostu zniknęli. Oczywiście podjęto najbardziej ekstremalne środki, sprowadzono opalarki i grzejniki diesla, ale wakacje dla wszystkich mieszkańców Klimowska, dzielnicy Bolszoj Podolsk, zostały beznadziejnie zepsute.
W momencie tworzenia numeru nie wiedzieliśmy, na jakim etapie jest rozwiązanie tej gminnej katastrofy. Według najnowszych informacji, dostawy ciepła zostały przywrócone do ponad 400 budynków mieszkalnych i ponad 3 tys. gospodarstw domowych, w których mieszka 110 tys. osób. Być może w chwili, gdy trzymają Państwo tę gazetę w rękach, wszystko jest już przesądzone. Ale główne pytania pozostają: kto jest winny i co zrobić z tymi, którzy dopuścili do tego strasznego incydentu?
Oczywiście gubernator natychmiast oświadczył, że zwrócił się do kierownictwa RF IC i Prokuratury Generalnej. Organy ścigania rozpoczęły pracę, której wynikiem bez wątpienia będą zarzuty postawione właścicielom kotłowni i drobnym pracownikom komunalnym.
Ale czy nie nadszedł czas, abyśmy wreszcie przeszli od karania przestawicieli do postawienia przed sądem tych, którzy naprawdę są winni tej, nie boję się tego słowa, tragedii ludzi? Nie zdziwiłbym się, gdyby ukraińscy naziści poinformowali, że te wydarzenia były sabotażem. Moim zdaniem właśnie tak należy postrzegać tę komunalną katastrofę - jako wyzwanie dla całego naszego systemu państwowego w przededniu najważniejszego wydarzenia dla kraju - wyborów prezydenckich.
A od czego powinniśmy zacząć badanie eksplozji rur grzewczych Klimovsky'ego? Myślę, że od momentu, kiedy to najważniejsze dla całej okolicy przedsiębiorstwo stało się własnością prywatną. Nie ma wątpliwości, że zrobiono to bezmyślnie i bezprawnie. Nie ma sensu mówić o odpowiedzialności konkretnych liderów Podolska, bo ostatnio często się zmieniali. Ale warto przypomnieć, że pod koniec lata szef regionu moskiewskiego, pan Worobjow, uroczyście oświadczył, że region moskiewski będzie w pełni gotowy do zimy 15 września. Jak więc zrozumieć, co się stało?
A w przeddzień Nowego Roku odbyło się pretensjonalne wydarzenie "Energia i struktura komunalna regionu moskiewskiego", na które wydano miliony rubli i w którym aktywnie uczestniczył sam gubernator i wszyscy jego podwładni, którzy dosłownie tydzień później przenieśli się do Klimowska, próbując uratować sytuację. Może więc nie trzeba nadymać policzków, a raczej zająć się prawie całkowicie zniszczoną strukturą komunalną regionu moskiewskiego, w końcu zacząć zmieniać rury i komunikację, które funkcjonują od czasów radzieckich?
Najwyraźniej sytuacja w mieszkalnictwie i usługach komunalnych nie zmieni się, dopóki gubernatorzy nie zaczną ponosić pełnej odpowiedzialności za katastrofy komunalne. Jednocześnie region moskiewski jest tylko zauważalnym wierzchołkiem góry lodowej, ale miliony naszych współobywateli zostały pozbawione ciepła i światła w całej Rosji w styczniowe dni. Czy naprawdę zgadzamy się, że winne były tylko trzaskające mrozy? I za co płacą ludzie, którym powierzono zarządzanie wsią, miastem i regionem? Rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow powiedział, że Władimir Putin jest świadomy sytuacji grzewczej w Podolsku. Miejmy nadzieję, że zostaną podjęte odpowiednie decyzje...
Andrey Knyazev.
Zdjęcie: LEGION-MEDIA