
77,3% zagranicznych turystów w Tajlandii woli jedzenie uliczne od restauracji. Takie dane podaje Bangkok Post, powołując się na zastępcę szefa Tourism Authority of Thailand (TAT) ds. badań cyfrowych i rozwoju Tirasil Tapen. W badaniu przeprowadzonym przez tę organizację wzięło udział 30 054 respondentów spośród osób spędzających wakacje w królestwie w 2023 roku.
Jedynym typem stacjonarnej gastronomii, którym zainteresowanie zagranicznych gości wzrosło z 11,9% w 2019 r. do 33,2% w ubiegłym roku, są kawiarnie. Są to najbardziej demokratyczne lokale, co również potwierdza chęć turystów do oszczędzania. W 2023 r. wczasowicze wydali średnio 4094 bahtów tajskich (około 10,7 tys. rubli po aktualnym kursie wymiany) na jedzenie podczas podróży - o 43% mniej niż w 2019 r. Jedzenie uliczne - uliczne kawiarnie, a także "makashnits" (wózki z jedzeniem) są bardzo rozwinięte w Tajlandii i stosunkowo tanie.
Jednocześnie koszt hotel zakwaterowanie wzrosło średnio do 23 528 bahtów - 61 tysięcy rubli, czyli o 5 067 bahtów (13 tysięcy rubli) więcej niż przed pandemią. Co więcej, ceny hoteli nie wzrosły, po prostu turyści zaczęli wybierać droższe opcje, wyjaśnił urzędnik TAT. Na tym tle chęć oszczędzania na jedzeniu wygląda nieco dziwnie. Nie wiadomo, czy trend ten dotyczy naszych rodaków w tajskich kurortach.
Jeśli chodzi o całkowite wydatki obcokrajowców na wakacje, turyści z krajów Bliskiego Wschodu pozwolili sobie na największą ekstrawagancję - średnio 88 512 bahtów (230 tysięcy rubli). na podróż. Za nimi plasują się goście z regionu Oceanii - Australii i Nowej Zelandii - 64 860 bahtów (168 tys. rubli), USA - 60 474 bahtów (157 tys. rubli), Europy - 59 345 bahtów (154 tys. rubli). Rosjanie nie są wymienieni.
Wcześniej pisaliśmy o incydencie w jednym z barów karaoke w Phuket. W placówce zarekwirowano zakazane w Tajlandii fajki wodne.