Fot: Yuri Smityuk/TASS
Nowe budynki w ogóle nie są na sprzedaż. Nawet według raportów analityków powiązanych z deweloperami, które są mocno upiększone, dwie trzecie wybudowanych domów stoi bezczynnie. W rzeczywistości wszystko jest 100% - biura sprzedaży są zamknięte, a pośrednicy nawet nie zabierają tych obiektów do pracy. Ponieważ jest to bezużyteczne - ceny są nadal zbyt wysokie, a jakość obiektów, zwłaszcza tych, które zostały oddane do użytku w tym roku, jest "poniżej listwy przypodłogowej" - jeśli istnieje sama listwa przypodłogowa. Kupujący czekają na gwałtowny spadek cen i wydaje się, że jest on tuż za rogiem. Ponieważ granica stabilności finansowej deweloperów nie jest nieograniczona.
Według INFOLine-Analytics, co najmniej 66 milionów metrów kwadratowych gotowych mieszkań jest bezczynnych w Federacji Rosyjskiej, co stanowi 66% gotowych nowych budynków. Jest jeszcze jeden rekord, czyli antyrekord - największa ilość niepotrzebnych mieszkań w całej historii współczesnego rosyjskiego rynku mieszkaniowego. Właściwie każdy może podziwiać takie obiekty, ponure dzielnice zupełnie nowych domów są obecnie wszędzie.
Szkic z natury. Region pod Moskwą, gotowa dzielnica, potężna. W pobliżu biura sprzedaży nie było sprzątane, a od dawna dziewicze zaspy śnieżne wyraźnie pochodzą z pierwszych opadów śniegu. Nie ma nawet pojedynczych śladów - życie stąd zniknęło. Jest baner o zniżkach, ale jest już zniszczony i wyblakły. Najwyraźniej został powieszony wiosną, a kolory wyblakły przez lato.
Moskwa, SVAO - ten sam obraz. Biura sprzedaży są zamknięte, nie ma żadnych śladów, bloki są opuszczone. W niektórych miejscach budowa stanęła, mimo dnia powszedniego jest pusto, światła się nie palą, sprzęt nie jeździ. Jakaś apokalipsa zombie...
Jednocześnie rabaty na nowe budynki osiągnęły nawet oficjalnie 30-35%, tak właśnie zadeklarowano. W rzeczywistości, jeśli potrząśniesz stosem rachunków pod nosem sprzedawców, możesz wybić znacznie więcej, do 50%. Nigdy nie było podobnych zniżek w Rosji rynek nieruchomości albo. Kolejny anty-rekord. Ale czy nadal będzie.
Wszyscy czekają na dalszy spadek cen, ale to nie jedyny problem. Nawet ci nieliczni posiadacze kwot wystarczających na zakup mieszkań nie odważają się na nowe budynki.
"Ostatnio oferowali bardzo smaczną opcję, poszedłem ją obejrzeć. Szukałem mieszkania przez rok, zacząłem od mieszkania z jedną sypialnią, teraz stać mnie na trzy. Chociaż nie miałem już dużo pieniędzy. Więc wszystko wydaje się być w porządku, zniżka jest świetna, ale jakoś nie chcę być jedynym najemcą przy wejściu do ogromnego wielopiętrowego budynku. To przerażające, to znaczy szczerze przerażające. Poczekam jeszcze trochę, zwłaszcza, że ceny wciąż spadają. Zobaczysz, będę kupował pięciopokojowe rezydencje" - śmieje się wysoko wykwalifikowany informatyk Alexander.
Obawy młodego, zdrowego mężczyzny nie są bynajmniej bezpodstawne, opuszczone wieżowce zaczęły stopniowo zapełniać się różnymi podejrzanymi osobami. Squatters to nazwa na Zachodzie dla tych, którzy dobrowolnie wprowadzają się do pustych domów lub mieszkań. Tam bardzo trudno jest wypędzić najeźdźców, na "uniwersalnych ludzi". Ale także w Rosji też nie jest łatwo.
Squatting w Federacji Rosyjskiej jest kwalifikowany na podstawie art. 330 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej "Arbitralność": "Arbitralność, czyli nieuprawnione, sprzeczne z procedurą ustanowioną przez prawo lub inny regulacyjny akt prawny, podejmowanie jakichkolwiek działań, których legalność jest kwestionowana przez organizację lub obywatela, jeżeli takie działania powodują znaczną szkodę".
Szkodę tę, jak łatwo się domyślić, należy jeszcze udowodnić, co nie jest łatwe. Ale w każdym przypadku kara jest wyjątkowo łagodna: grzywna w wysokości do 80 tysięcy rubli lub w wysokości wynagrodzenia lub innego dochodu skazanego przez okres do sześciu miesięcy, lub praca przymusowa do czterystu osiemdziesięciu godzin, lub praca poprawcza do dwóch lat, lub areszt do 6 miesięcy.
Nikt nigdy nie wniósł sprawy do sądu, strażnicy głupio bili po twarzach samozasiedlających się hipisów i wyrzucali ich z domów. W rzeczywistości squattersów było niewielu, ponieważ niedawno wybudowane obszary mieszkalne zostały szybko sprzedane i zaludnione. Zasadniczo przenikali oni do tych budynków, których z tego czy innego powodu władze przez długi czas nie akceptowały w bilansie osiedli. Ale nie było ich tak wielu.
Teraz jest inaczej. Po pierwsze, całe miasta są bezczynne, a po drugie, deweloperzy drastycznie zredukowali liczbę pracowników. Wśród nich są ci sami strażnicy.
A nasi dzielni policjanci w rzeczywistości niczego nie potrzebują. Ponadto, niezwykle zagmatwany system praw własności do budynków również działa na niekorzyść właścicieli domów.
Różne przebiegłe schematy są wykorzystywane do "optymalizacji opodatkowania" i popełniania innych oszustw, więc policja czasami odmawia wnioskodawcom, ponieważ nie mają dokumentów dotyczących rzekomo zajętej nieruchomości. Udowodnij to najpierw!
Niestety, typowi squattersi w Rosji to przybysze. I, oczywiście, nikt nie chce kupić mieszkania przy wejściu, którego część zajmuje nielegalny "Taszkient", najczęściej kojarzony z przestępczością etniczną. Straż tu nie pomoże, potrzebna jest policja. Poważny problem, o którym deweloperzy na ogół milczą. Jakby jej w ogóle nie było. Choć istnieje, i to nie tylko w stolicy.
Wspomniane 66 milionów metrów kwadratowych to ponad milion mieszkań. Co więcej, nie wszystkie z nich są brane pod uwagę, te domy, które nie zostały jeszcze ukończone, nie pojawiają się tutaj. Ale w rzeczywistości liczba ta jest znacznie niedoszacowana, warto mówić o przestoju wszystkich 100% nowych budynków, czyli 100 milionów metrów kwadratowych - około dwóch milionów mieszkań. Oczywiście, nie można mieć dość żadnych strażników na nich.
"Nowe budynki nie są na sprzedaż, kropka! W ogóle. Wszyscy widzą, jakie zniżki do nich przychodzą, jak rosną. Co więcej, agresywna reklama, którą uruchomili, również działa przeciwko deweloperom, te połączenia z numerami telefonów komórkowych ludzi, które już mają wszystkich. Oferowane są "indywidualne warunki sprzedaży", "indywidualne rabaty" i tak dalej. Ludzie nie są głupcami, widzą, że właściciele domów płoną - i nie spieszą się. A im aktywniej próbują je sprzedać, tym bardziej ludzie będą czekać na dalsze spadki cen" - wyjaśnia prywatny pośrednik w obrocie nieruchomościami Tatyana Ivanova.
Pali się - to fakt. I nie chodzi tylko o wspomnianych squattersów, zjawisko to nie stało się jeszcze szczególnie powszechne. Chociaż. Po pierwsze, ogromne ilości pieniędzy są zamrożone w budynkach, które dealerzy są wykorzystywane do szybkiego odwrócenia, uzyskując super zyski. Po drugie, osierocone domy zaczynają się walić, czyli aktywa te ulegają dewaluacji. Nie mniejszy problem.
Deweloperzy "biegają po suficie" i próbują jakoś rozwiązać swoje problemy, jak zwykle kosztem państwa. Czyli kosztem nas, zwykłych obywateli. Rzucono na przykład pomysł kilku apartamentowców, w których mieszkania będą wynajmowane obywatelom. Wszystko jest jednak szyte białymi nićmi i ten chwyt raczej nie przejdzie.
Pod wpływem magicznych argumentów Ministerstwo Finansów nagle zmieniło zdanie i uznało, że "preferencyjny" kredyt hipoteczny powinien zostać anulowany.
"Nie mówimy o ograniczeniu programu, ale o jego modyfikacji. Program preferencyjnych kredytów hipotecznych jest jednym z pięciu istniejących obecnie programów preferencyjnych. Preferencyjne kredyty hipoteczne zostały zaakceptowane w czasie tzw. reakcji antykryzysowej. Dziś program wymaga modyfikacji, a my rozważamy różne scenariusze modyfikacji tego instrumentu". Anton Siluanovkierownik działu finansowego.
Istnieją jednak wątpliwości, czy ta sztuczka zadziała po raz drugi. Ceny już spadły, wszyscy zdali sobie sprawę, że nieruchomości w Rosji mogą nie tylko stać się droższe, ale także tańsze. A kupowanie czegokolwiek na spadającym rynku, a nawet w długach, to zła wiadomość.
I nie ma pieniędzy.
"Przedłużenie programu preferencyjnych kredytów hipotecznych będzie wymagało dodatkowych wydatków z budżetu państwa na dopłaty do oprocentowania, a obecnie pieniądze te nie są przewidziane na 2023 rok. Dlatego uczestnicy rynku mają coraz mniej nadziei na przedłużenie programu państwowego. Jest bardzo prawdopodobne, że wraz z zakończeniem programu państwowego ceny nieruchomości zaczną tracić na wadze". Według naszych szacunków, do 15-20%", mówi dyrektor handlowy serwisu finansowego "Choose.