Dla jednych squattersi to osoby łamiące prawo, dla innych ludzie, którzy desperacko szukają dachu nad głową i decydują się na zajęcie pustego domu. W tym artykule obalimy mity na temat squattingu i dowiemy się, jak władze różnych krajów traktują nielegalnych lokatorów. Wysłuchamy również argumentów "za" i "przeciw" temu sprzecznemu zjawisku.
Czym jest kucanie?
Samo słowo "squatter" pochodzi z języka angielskiego i dosłownie tłumaczy się jako "najeźdźca, nieautoryzowany osadnik". Zgodnie z tym, squatting to nieautoryzowane zajmowanie i zamieszkiwanie pustych, opuszczonych budynków bez zgody właściciela.
Korzenie tego ruchu sięgają przeszłości, kiedy to w czasach wojen i kryzysów ludzie byli zmuszeni do szukania własnych domów. Współcześni squattersi kierują się różnymi powodami - od przekonań ideologicznych po zwykłą potrzebę.
Kim są dziś squattersi?
- Rodziny bezdomne i rodziny o niskich dochodach.
- Anarchiści i dziwacy protestujący przeciwko systemowi.
- Studenci i kreatywna młodzież bez pieniędzy na czynsz.
Europa: od całkowitego zakazu do względnej lojalności
W krajach europejskich squatting budzi wiele kontrowersji. W niektórych krajach jest to norma życia, w innych takie zjawisko jest surowo prześladowane.
Kraj, w którym squatting jest nielegalny
Squatting jest całkowicie zakazany w Wielkiej Brytanii. W 2012 r. kraj ten przyjął ustawę znaną jako sekcja 144 ustawy o pomocy prawnej, karaniu i karaniu przestępców z 2011 r., na mocy której squatting w budynkach mieszkalnych stał się przestępstwem.
Powodem były częste konflikty z uzbrojonymi i agresywnymi grupami najeźdźców. Według londyńskiej policji, każdego roku w stolicy odnotowywano około 25 tysięcy przypadków squattingu.
Jak wygląda sytuacja w pozostałej części Europy?
W innych krajach UE sytuacja rozwija się w różny sposób. Gdzieniegdzie squatting jest formalnie zabroniony, ale w rzeczywistości władze mogą przymykać na niego oko. Na przykład we Francji dozwolone jest zajmowanie budynków, które są puste przez ponad 48 godzin. Z kolei w Niemczech sądy czasami przyznają squatersom prawo do tymczasowego pobytu.
Holandia i Dania były wcześniej jednymi z najbardziej lojalnych jurysdykcji wobec squattersów. Ten ruch społeczno-polityczny ma tu bogatą historię od czasów hipisowskich lat 70-tych.
Wystarczy wspomnieć słynną duńską wspólnotę autonomiczną Christiania, założoną w 1971 roku na terenie zdobytych koszar wojskowych w Kopenhadze. W ten sposób grupa młodych ludzi chciała stworzyć alternatywne społeczeństwo, wolne od tradycyjnych struktur społecznych i ekonomicznych. W 2011 r. duński Sąd Najwyższy podjął decyzję o eksmisji squattersów z Christianii, ale decyzja ta nie została wdrożona, a squattersi do dziś okupują budynki.
W Holandii squatting jest kryminalizowany od 1 października 2010 r., zgodnie z ustawą o squattingu i pustostanach.
Powinniśmy również skupić się na temacie squattersów w Hiszpanii, gdzie są oni częściej nazywani okupas. Według statystyk przejmują oni około 40 domów dziennie. Problem ten jest szczególnie istotny w Katalonii, Andaluzji, Wspólnocie Walenckiej i Madrycie i jest częściowo związany z zatłoczeniem hiszpańskich sądów i lukami prawnymi, z których korzystają obie strony.
"Zwracam mieszkanie od prawie 3 lat". Jak squattersi w Hiszpanii przejmują domy: Komentarz prawnika i prawdziwa historia
Ekspresowa eksmisja wypłat przez policję jest możliwa tylko w ciągu 48 godzin od inwazji. Po tym czasie będziesz musiał poczekać na decyzję sądu. Jednocześnie proces eksmisji w Hiszpanii może być długi i trudny. Średni okres próbny wynosi około 20,5 miesiąca, w tym odwołania.
Niedawno uchwalone nowe prawo mieszkaniowe może jeszcze bardziej wydłużyć czas potrzebny na eksmisję ze względu na dodatkowe formalności sądowe. Wiadomo jednak, że kraj planuje przyjąć nowe prawo dotyczące wypłat. Powinno to uprościć proces eksmisji nielegalnych najemców.
Doświadczenia północnoamerykańskie: od liberalizmu do surowych środków
Stany Zjednoczone i Kanada były historycznie jednymi z najbardziej lojalnych prawnie krajów wobec squattersów i nielegalnego zajmowania pustostanów. Z czasem jednak nastawienie społeczeństwa i władz do tego zjawiska zaczęło się diametralnie zmieniać.
W 1984 r. w Filadelfii doszło do poważnych zamieszek z udziałem uzbrojonych grup radykalnych squattersów z ruchu MOVE, atakujących policję i wznoszących uliczne barykady. Po tych wydarzeniach w większości stanów USA zaostrzono środki przeciwko nielegalnym okupantom nieruchomości.
W Kalifornii, Teksasie, na Florydzie i w innych regionach, squatting został zakwalifikowany jako poważne przestępstwo obejmujące wtargnięcie na teren prywatny, rabunek i bezprawne wtargnięcie do domu. Maksymalne kary pozbawienia wolności zostały zaostrzone do 10 lat więzienia.
Podobną tendencję do odchodzenia od dotychczasowego liberalnego podejścia do tego problemu można zaobserwować w Kanadzie. Władze tego kraju również zostały zmuszone do zaostrzenia kodeksu mieszkaniowego i przepisów dotyczących ochrony praw własności.
Ameryka Łacińska: od ekstremum do ekstremum
Zupełnie inny obraz obserwujemy w państwach Ameryki Łacińskiej, które po początkowym zakazie zostały zmuszone do częściowej legalizacji tego zjawiska.
Dlatego też w wielu krajach, takich jak Brazylia, Kolumbia i Argentyna, próby całkowitego zakazania squattingu i nałożenia surowych kar na osoby naruszające prawo nie zakończyły się sukcesem. Wynikało to przede wszystkim z ogromnej skali problemu bezdomności i skrajnego ubóstwa w tych krajach.
W Brazylii powstały nawet ogromne obszary zajmowane przez squattersów, znane jako fawele (na przykład Rocinha w Rio de Janeiro i Heliopolis w Sao Paulo). W 2001 r. kraj przyjął ustawę o prawie do mieszkania (Statut Miasta). Wyraźnie nakazuje ona promowanie wysiłków na rzecz zapewnienia podstawowych mieszkań dla bezdomnych obywateli, w razie potrzeby poprzez restrukturyzację slumsów i legalizację zajętych działek.
W przybliżeniu ta sama droga została obrana w innych krajach Ameryki Łacińskiej - od surowego zakazu i represji wobec squattersów do przymusowej częściowej lub całkowitej legalizacji nielegalnie zajmowanych lokali mieszkalnych.
Afryka i Azja: Squatting jako sposób na życie
Problem nielegalnego zajmowania pustych budynków i terenów jest również dotkliwy w Afryce i Azji. W gęsto zaludnionych gigantycznych miastach tych kontynentów miliony biednych i bezdomnych rodzin zmuszone są do osiedlania się w nielegalnych osadach i slumsach - wyrastają one spontanicznie na nieużytkach, terenach dawnych fabryk i magazynów, wzdłuż torów kolejowych.
Tak więc, według UN-Habitat (Program ONZ ds. Osiedli Ludzkich), w największych azjatyckich megamiastach, takich jak Bombaj (Indie), Dżakarta (Indonezja), Manila (Filipiny) i Dhaka (Bangladesz), setki tysięcy najbiedniejszych rodzin tulą się w nielegalnych szałasach, nieusankcjonowanych przez nikogo i zbudowanych z improwizowanych materiałów.
W Afryce problem ten jest nie mniej dotkliwy. Przykładem może być Kenia, której stolica Nairobi jest dosłownie otoczona ogromnymi obszarami biedy i slumsami Kibera, Mathare i innymi obszarami, które pierwotnie powstały jako spontaniczne osiedla squatterów. Według oficjalnych danych, prawie jedna czwarta populacji głównej kenijskiej metropolii wegetuje w tak strasznych warunkach.
Jednocześnie warto zauważyć, że zjawisko to samo w sobie różni się o rząd wielkości od ruchów squaterskich w krajach rozwiniętych tym, że tutaj jest początkowo pozbawione tła politycznego, ideologicznego czy protestacyjnego. Dla zdecydowanej większości najbiedniejszych mieszkańców Azji i Afryki squatting nie jest walką z systemem, ale kwestią podstawowego przetrwania dla nich samych i ich rodzin.
Argumenty za i przeciw
Debata na temat tego, czy squattersi są brutalnymi przestępcami, czy też przymusowymi bojownikami o swoje prawa, nie ucichła do dziś. Rozważmy główne argumenty zwolenników i przeciwników tego zjawiska.
Ci, którzy sprzeciwiają się squattingowi, wysuwają następujące argumenty:
- Zajęcie cudzej własności jest rażącym naruszeniem prawa, niezależnie od tego, czy jest to mieszkanie, biuro, magazyn czy jakikolwiek inny przedmiot.
- Wielu squattersów to elementy aspołeczne, które nie chcą pracować ani płacić podatków i czynszu, tak jak zwykli obywatele.
- Wśród radykalnych najeźdźców często można znaleźć grupy przestępcze, których członkowie otwarcie grożą właścicielom i uciekają się do przemocy.
- Pojawienie się squattersów nieuchronnie prowadzi do gwałtownego pogorszenia sytuacji kryminalnej w okolicy i spadku poziomu życia lokalnych mieszkańców.
- Samodzielne zajęcie budynków jest często tylko pierwszym krokiem w kierunku ostatecznego zniszczenia zajętej nieruchomości.
Z kolei zwolennicy i ideologiczni inspiratorzy ruchu squatterów aktywnie bronią swojej pozycji:
- Wielu włamywaczy to po prostu bezdomni, którzy nie mają innego sposobu na znalezienie dachu nad głową z powodu ubóstwa i wysokich cen nieruchomości.
- Każdego roku na świecie miliony nadających się do zamieszkania budynków i lokali stoją puste. Można by je przeznaczyć na mieszkania socjalne.
- Zdecydowane kroki w celu zajęcia są zwykle podejmowane dopiero po tym, jak władze odmówią legalnego przejęcia porzuconej nieruchomości od właściciela.
W rzeczywistości, jak to często bywa, prawda leży gdzieś pośrodku. Nie da się całkowicie wybielić lub oczernić wszystkich squattersów. Zjawisko to jest zbyt niejednorodne pod względem przyczyn, skali i metod działania.
Autor
Julia Janukowycz Redaktor naczelny
Jestem odpowiedzialny za pracę redakcji. Piszę wywiady z ekspertami i poradniki.