
Zniesione zostaną prowizje od płatności za usługi mieszkaniowe i komunalne oraz kary za opóźnienia w płatnościach za usługi mieszkaniowe i komunalne. Ale nie dla wszystkich.
Pod koniec 2023 r., zaraz po tym, jak Władimir Putin w bezpośrednim wystąpieniu ogłosił potrzebę zwolnienia uprzywilejowanych kategorii obywateli z płacenia prowizji za usługi mieszkaniowe i komunalne za pośrednictwem banków i innych pośredników płatniczych, a także z płacenia kar za nieterminowe lub niepełne uiszczanie opłat za lokale mieszkalne i media, posłowie, prawie cztery lata wcześniej Ci, którzy opóźniali przyjęcie odpowiednich poprawek do ustawy, natychmiast zasalutowali. Wprowadzili niezbędne normy do kodeksu mieszkaniowego, a prezydent podpisał ustawę ograniczającą pobieranie kar i prowizji. Pozostało tylko zatwierdzić listę beneficjentów.
Chociaż przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin wspomniał, że zostaną nim objęci m.in. ubodzy Rosjanie, to niedawno okazało się, że nie ma ich na liście przygotowanej przez Ministerstwo Pracy. Zgodnie z projektem resortu, planowane jest zwolnienie z prowizji i kar przy płaceniu za mieszkanie i usługi komunalne: emerytów, osób niepełnosprawnych, weteranów walk, członków rodzin zmarłych (zmarłych) inwalidów wojennych, uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, rodziców wielodzietnych i dzieci z rodzin wielodzietnych, które ukończyły już 18 lat.
Począwszy od 1 lipca 2024 r. wszyscy będą zwolnieni z prowizji przy płaceniu za usługi mieszkaniowe i komunalne, które każdy bank i operator płatności określa niezależnie. Niektórzy, przyciągając klientów, szlachetnie nie pobierają żadnych opłat za usługę, dla innych kosztuje to 0,2% kwoty na paragonie, dla innych - nieskromne 2%, a ktoś ustala minimalną kwotę płatności (na przykład 50 rubli). Kiedy liczy się każdy grosz, dodatkowe wydatki na i tak już znaczny rachunek mieszkaniowy są nieprzyjemną koniecznością. Zwłaszcza jeśli mówimy o obywatelach o niskich dochodach, którzy, jak pamiętamy, dziwnym trafem nie znaleźli się na liście beneficjentów.
Tymczasem osoby o niskich dochodach, jak nikt inny, potrzebują wsparcia. Nawet jeśli teraz płacą średnio 1% kwoty na paragonie, mogliby zaoszczędzić około 600-700 rubli rocznie. Dla zastępców i urzędników Ministerstwa Pracy to oczywiście drobiazg, ale dla niezabezpieczonych społecznie Rosjan to dużo pieniędzy. Co więcej, to właśnie biedni zazwyczaj nie są w stanie opłacić rachunków na czas, a do wszystkich innych "radości" dochodzą jeszcze kary za opóźnienia w płatnościach. Jednak rządowa lista beneficjentów nie została jeszcze sfinalizowana, więc nie ma nadziei na jej rozszerzenie.
Po raz kolejny ustawa wejdzie w życie 1 lipca tego roku, co ma zaoszczędzić ludności kosztów mieszkaniowych i usług komunalnych. Jednak niektórzy eksperci rynkowi nie wykluczają, że po tym, jak banki nie będą mogły pobierać prowizji, zaczną podnosić koszty swoich usług za media, a te będą bumerangiem kosztów dla konsumentów końcowych, którzy w rezultacie zapłacą jeszcze więcej "prowizji". Chcę wierzyć, że te prognozy się nie spełnią.
Kolejna kwestia jest myląca w całej tej historii. Zrobiono wyjątek dla rosyjskiej poczty. Jako jedyna mogła nadal pobierać prowizję od wszystkich. Przypomnijmy, że mówimy o samej poczcie, za pośrednictwem której emeryci i wielu innych obywateli potrzebujących wsparcia płacą za usługi komunalne. Mówi się, że decyzja ta została podjęta, ponieważ państwo nie chce pozbawiać swojej firmy, która nie jest w najlepszej sytuacji finansowej, dodatkowych dochodów. Według deputowanych, Poczta Rosyjska akceptuje płatności za usługi komunalne w biurach, a ponad połowa płatności jest dokonywana w punktach na obszarach wiejskich. 9,3 miliona ludzi płaci w nich rachunki każdego miesiąca, a jeśli odbierze się "listonoszom" prawo do otrzymywania prowizji, to stracą oni nasze pracownicze grosze...
Elena Khakimova.
Zdjęcie: LEGION-MEDIA