
Zdjęcie: Toby Hall / Unsplash
Rosyjska podróżniczka Marina Ershova odwiedziła plażę Warariki w Nowej Zelandii i opowiedziała, jakie wrażenie zrobiło na niej to miejsce. Swoją opinią podzieliła się na osobistym blogu na platformie Zen.
Według autorki, bardzo lubi wybrzeże Morza Czarnego w południowej Rosji, ale nowozelandzka przyroda zachwyciła ją jeszcze bardziej. "Są tu takie plaże - Soczi spokojnie odpoczywa na uboczu" - opisała swoje spostrzeżenia w tych słowach.
Rosjanka była zaskoczona szarymi wydmami, majestatycznymi skałami z otworami w kształcie łuków i lokalną fauną. Turystka widziała na plaży dzikie foki i wiele ptaków, w tym albatrosy, petrele i pingwiny.
Materiały na ten temat:

"Strach spętał mi nogi i nie mogłam się ruszyć." Rosjanka udała się do miasta o najwyższym standardzie życia. Co znalazła po drugiej stronie globu? 31 stycznia 2020 r.

"Pilnował nas strażnik więzienny "Rosjanka z ciekawości pojechała do Nowej Zelandii. Co znalazła po drugiej stronie świata? 9 stycznia 2020 r.
"To miejsce, w którym czas zwalnia, a natura wzywa nas do siebie, uczy nas doceniać jej piękno i wielkość" - podsumował Rosjanin.
Jednak nie wszystkie nowozelandzkie plaże zachwycają podróżników swoim pięknem. Ta sama blogerka podróżnicza odwiedziła miasto Hokitika i narzekała, że tamtejsze wybrzeże było "najbrzydsze" w jej życiu.