Pracownicy tureckiej Służby Ochrony Lasów znaleźli Rosjanina zbierającego owady na płaskowyżu Gedelme w pobliżu Kemer. Uzbrojony w siatkę, polował na rzadkie mrówcze lwy, przypominające wyglądem ważki, ale z dużymi skrzydłami. W sumie udało mu się złapać trzy żywe okazy, które umieścił w szklanym słoju.
Jak donoszą lokalne media, sprawca okazał się być wykładowcą na Moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Leśnym i zatrudnionym na pół etatu pracownikiem Moskiewskiego Muzeum Darwina. Mężczyzna miał na ręku bransoletkę, którą zwykle nosi się w tureckich hotelach. Możliwe, że Rosjanin jest gościem jednego z hoteli w Kemer.
Pracownicy Narodowego Parku Ochrony Przyrody Gulluk Mountain przejęli siatkę od naukowca, a owady zostały wypuszczone na wolność. Przeciwko Moskwie sporządzono protokół o naruszeniu ustawy o ochronie środowiska i nałożono grzywnę administracyjną w wysokości 378 tysięcy 141 lir tureckich, co stanowi równowartość 990 tysięcy rubli.
Przedstawiciele parku narodowego wyjaśnili, że cudzoziemcom zabrania się wywozu jakichkolwiek gatunków roślin i zwierząt z Turcji bez pozwolenia. Nawet w przypadku badań naukowych tkanek owadów konieczne jest posiadanie specjalnych dokumentów. Z kolei funkcjonariusze ochrony lasów poprosili lokalnych mieszkańców o zgłaszanie podejrzanych osób, które polują na owady.