
Ambasada Rosji w Seulu bada przyczyny zatrzymania rosyjskich turystów w Korei Południowej. Jak poinformowała dziś publikacja "Baikal24", władze imigracyjne odmówiły odwiedzenia kraju dużej liczbie pasażerów promu Duwon.
Wszyscy posiadali elektroniczne zezwolenie na wjazd K-ETA i przybyli z Władywostoku do południowokoreańskiego portu Tonghae. Z relacji turystów wiadomo, że kilkadziesiąt osób nie odpuściło, choć były też bilety powrotne. Nie wyjaśniono im przyczyny anulowania zezwolenia, a jedynie poinformowano o prawie do odwołania się od takiej decyzji.
Następnie wszyscy zostali umieszczeni w kabinach na statku, zaopatrzeni w żywność i wodę, ale trzymani pod kluczem. Nieświadomi więźniowie będą czekać na powrót do domu do 23 września, kiedy to zaplanowano rejs powrotny promu. W międzyczasie obiecano im krótkie spacery.
Wśród założeń takiego traktowania gości z kraju jest podejrzenie, że turyści nie będą chcieli wracać i dołączą do armii nielegalnych imigrantów w Korei Południowej. W publikacji zauważono, że większość odmawiających to obywatele Rosji z korzeniami w krajach Azji Środkowej.
Wcześniej TurDom napisał, że turystka z Tajlandii nie została wpuszczona do Korei Południowej. Po nieudanej rozmowie na granicy odesłano ją do domu, uznając ją za potencjalną osobę bez prawa powrotu.