Włoski konsulat nie był zadowolony z terminu odprawy Schengen dla turystki z Rosji. Uzyskanie wizy zajęło jej prawie 3 miesiące. Kobieta złożyła dokumenty do centrum składania wniosków wizowych w Moskwie pod koniec kwietnia. Jej pierwsze plany były dość optymistyczne - już 20 maja planowała lecieć do Europy. Jednak bliżej tej daty otrzymała telefon i została poproszona o zmianę rezerwacji podróży na drugą połowę czerwca.
Po tym, jak daty zostały niezależnie ogłoszone po drugiej stronie rury, nie było wątpliwości, że tym razem wiza będzie w zasięgu ręki w odpowiednim czasie. Na próżno. Kiedy nadeszła godzina x, turysta znów nie miał Schengen. Nie było też żadnych nowych telefonów ani listów z misji dyplomatycznej. Podróż nie odbyła się po raz drugi.
Nie udało się w żaden sposób wyjaśnić sytuacji. Turystka musiała wykazać się niezwykłą cierpliwością przez kolejny miesiąc. Jednak w ubiegły piątek, w 86. dniu oczekiwania, Schengen wciąż do niej przychodziło: "To po prostu szaleństwo. Czekam od 25 kwietnia. I dostałam tylko jeden wjazd na 20 dni. To już piąte Schengen w paszporcie, zrobiłam to przez zaufaną agencję i taki wynik..." - ubolewa turystka na portalach społecznościowych.
Wcześniej TourDom.ru napisał, że włoskie centrum składania wniosków wizowych przyznało turystom, że nie jest w stanie załatwić formalności w obiecanym terminie 45 dni.