
W kurortach Soczi w lipcu i sierpniu odnotowano wzrost liczby wizyt u lekarzy skarżących się na infekcje jelitowe. Turyści stanowią lwią część wszystkich przypadków - 65%. Jednocześnie prawie 90% z nich to dzieci, podała administracja miasta.
Według Vladimira Orobeya, głównego urzędnika sanitarnego w Soczi, taka dynamika jest kontrolowana, a władze lokalne podejmują wszelkie niezbędne środki w celu zapobiegania chorobom zakaźnym. W szczególności Rospotrebnadzor co tydzień sprawdza wodę morską u wybrzeży i na głębokości. Wyniki są zgodne z normami.
Jeśli chodzi o prośby o opiekę medyczną, w większości przypadków winę za zatrucia ponoszą sami wczasowicze: nie przestrzegają zasad higieny osobistej, jedzą w wątpliwych lokalach, pływają w nieodpowiednich miejscach. Niemniej jednak, z powodu upałów, niektóre rzeki stały się częściowo płytkie, a woda stagnuje w niektórych obszarach. Niemniej jednak na tych obszarach odnotowuje się zmiany wskaźników mikrobiologicznych, więc korzystanie z wody w tym miejscu jest ograniczone decyzją miejskiej komisji sanitarno-epidemiologicznej.
Z kolei zastępca prezydenta miasta Elena Kanyuk zauważyła, że kurort przez cały sezon informuje turystów o niezbędnych środkach ochrony ich zdrowia. "Na plażach emitowane są komunikaty dźwiękowe, na stojakach umieszczane są notatki dotyczące zasad higieny osobistej na wakacjach. Wzmocniono czyszczenie sanitarne miejsc publicznych, oczyszczanie i dezynfekcję miejsc publicznych. Od początku lata zwiększono częstotliwość wywozu śmieci. Ponadto w dzielnicach organizowane są dni sprzątania" - dodał Kanyuk.
Wcześniej na zanieczyszczone obszary Soczi narzekali nie tylko wczasowicze, ale także lokalni mieszkańcy, w tym hotelarze: "Nigdy nie było takiego smrodu - aż szczypie w oczy". Główną skargą mieszkańców Soczi jest przepełniona kanalizacja i nielegalne odprowadzanie ścieków do morza. W rezultacie na plażach unosi się charakterystyczny zapach, a goście cierpią z powodu zakażenia rotawirusem.