
Trzy czwarte abonentów kanału TG "Dach Domu Turysty", którzy wzięli udział w ankiecie "Czy potrzebujesz krajowych produktów na wakacjach za granicą?", wybrało odpowiedź "Nie, wolę spróbować lokalnej kuchni".

Badanie zbiegło się w czasie z wiadomością, że jeden z tajskich detalistów zaproponował zorganizowanie półek z rosyjskimi produktami w swoich sklepach, aby przyciągnąć turystów z naszego kraju swoim zwykłym jedzeniem. Jednak wyniki ankiety można interpretować szerzej i można je słusznie przypisać wycieczkom po Rosji: oczywiście podróżni są zainteresowani "kulinarnymi eksperymentami", nie mają nic przeciwko próbowaniu gastronomicznych "chipsów" z niektórych regionów. Jest popyt, ludzie są gotowi zapłacić, aby spróbować autentycznych potraw, a to otwiera przestrzeń dla turystyki gastronomicznej.
Jednak najwyraźniej nie jest on jeszcze wystarczająco rozwinięty w naszym kraju. Prawdopodobnie nie ma wystarczającej podaży wysokiej jakości. Tylko kilka miast może pochwalić się restauracjami, które odpowiednio reprezentowałyby lokalne "marki gastronomiczne". Przykładem może być nadmorski Władywostok lub Murmańsk, gdzie znajdują się lokale, w których można zamówić dania z lokalnych ryb i owoców morza przygotowane na wysokim poziomie. Bezskutecznie próbują rozwijać turystykę gastronomiczną w Soczi, w tym w klastrze narciarskim. Jednak ogólnie rzecz biorąc, w tym obszarze wciąż brakuje popularyzacji i skutecznej promocji.
Istnieją również obiektywne ograniczenia. Przede wszystkim brak głębokich tradycji. Na przykład w Europie festiwale kulinarne gromadzą tysiące gości, którzy celowo przyjeżdżają do danego regionu na takie wydarzenia. U nas wciąż daleko do tego, by stało się to ugruntowaną praktyką.