
W mediach społecznościowych wybuchł skandal związany z obsługą lotów Air India. Podczas lotu z Delhi do Nowego Jorku turystka znalazła karalucha w podanym jej omlecie. Pasażerka twierdzi, że jej syn cierpiał na zatrucie pokarmowe i chce się zemścić, poinformowała dziś publikacja Livemint.
Incydent miał miejsce 17 września, ale post i zdjęcia pojawiły się publicznie dopiero 28 września. Według kobiety, ona i jej dwuletni syn zdołali zjeść połowę dania, zanim zobaczyli w środku owada. Aby zwrócić uwagę na swoją publikację, turystka umieściła oficjalne tagi przewoźnika lotniczego, indyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a nawet ministra.
Na odpowiedź Air India nie trzeba było długo czekać. Przedstawiciel firmy wyraził ubolewanie z powodu incydentu i zapewnił, że zostanie przeprowadzone dokładne dochodzenie. Zauważono również, że dostawca cateringu pokładowego jest jednym z najlepszych i przygotowuje się do współpracy z wiodącymi liniami lotniczymi na świecie.
W międzyczasie publikacja przytoczyła negatywne doświadczenia innego pasażera, który był oburzony jakością obsługi w klasie biznes tej linii lotniczej podczas lotu do Stanów Zjednoczonych. Według niego w kabinie panował nieporządek. Pomimo faktu, że było z nim tylko czterech turystów, stewardesa nie zadała sobie trudu, aby odpowiednio nakryć stół przed lunchem i położyć obrus.
Wcześniej TourDom.ru napisał, że pasażerowi z pudełka z jedzeniem na tacy wyskoczyła mała mysz. Zszokowana kobieta nie mogła wydusić z siebie ani słowa, a jej sąsiadka z rzędu poinformowała stewardessy o incydencie.