
Nasze koszty mediów rosną znacznie szybciej niż jakość pracy firm zarządzających.
Najczęściej mieszkańcy, dowiadując się o podwyższonej cenie, robią trochę hałasu i płacą rachunki. Tylko nieliczni wiedzą o swoich prawach i idą do sądu. I postępują słusznie!
W tę niemal detektywistyczną historię zaangażowane były sądy różnych instancji, aż do Sądu Najwyższego. Mieszkanka budynku mieszkalnego w mieście Azbest w obwodzie swierdłowskim nie zgodziła się z podwyżką taryf, które zostały jednostronnie ustalone przez spółkę zarządzającą, i pozwała ją do sądu.
Umowa o zarządzanie między właścicielami domu, w którym mieszka powód, a firmą zarządzającą stanowi, że najemcy ustalają opłatę za naprawę i utrzymanie wspólnej nieruchomości domu. A jeśli nie mogli dojść do porozumienia, wówczas stosowana jest stawka ustalona przez administrację miasta. Mieszkańcy jednogłośnie ustalili, że będą płacić firmie zarządzającej 13,44 rubli za metr kwadratowy. W tym czasie stawka gminna wynosiła 20,87 rubli za "kwadrat". Jest do czego dążyć. A kodeks karny powiedział właścicielom, że uzgodniona przez nich opłata jest zbyt niska, te pieniądze nie wystarczą na utrzymanie domu i dlatego będzie pobierać od mieszkańców 20,87 rubli za metr kwadratowy według stawki gminy. Wtedy jeden z lokatorów poszedł do sądu, uznając chęć firmy zarządzającej do poprawy swoich spraw kosztem właścicieli za niezgodną z prawem.
W tej historii zaskakuje cyniczna arogancja przedsiębiorstw użyteczności publicznej, przekonanych, że wszystko ujdzie im na sucho. Robią wszystko, co w ich mocy, aby swoimi nielegalnymi decyzjami postawić najemców w pozycji pozbawionych głosu niewolników. Tymczasem najważniejsi są tu właściciele mieszkań. Firma zarządzająca w rzeczywistości służy im, jest siłą najemną, którą zawsze można zastąpić. Jak to się stało, że ci, którzy ci służą, stali się nie partnerami, ale twoimi panami?
Sprawa przeszła kilka rund. Początkowo dwie instancje zaspokoiły roszczenie: umowa o zarządzanie stanowi, że możliwe jest zastosowanie stawki administracji miejskiej tylko wtedy, gdy właściciele mieszkań w wieżowcu nie uzgodnili wysokości opłaty. Udało im się jednak dojść do wspólnej decyzji, o czym wiedział kodeks karny.
Przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, po wyrzuceniu szarych kwadratów, odwołały się od decyzji sądów. Nie ma co! Siódmy (!) Sąd Kasacyjny właściwości ogólnej skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Teraz jednak sądy poparły stanowisko kodeksu karnego, uznając decyzję właścicieli mieszkań za nieważną. Zakładom użyteczności publicznej udało się najwyraźniej przekonać sędziów, że zależy im wyłącznie na mieszkańcach. Sądy zauważyły: stawka zatwierdzona przez walne zgromadzenie jest o 35% niższa niż stawka miejska, za tę kwotę niemożliwe jest przeprowadzenie wysokiej jakości napraw i utrzymanie własności domu.
Jednak niechętny do współpracy powód uznał taką decyzję za niezgodną z prawem i złożył skargę do Sądu Najwyższego. W tym przypadku wyrazili zakłopotanie faktem, że ekonomiczna zasadność taryf, jak się okazuje, powinna być uzasadniona przez właścicieli mieszkań. Sędziowie Sądu Najwyższego zauważyli również, że spółka zarządzająca nie odwołała się od decyzji najemców o ustaleniu opłaty za utrzymanie nieruchomości, chociaż mogła to zrobić. Zamiast tego, kodeks karny, bez zastanowienia, stwierdził nieistotność decyzji.
Oznacza to, że Sąd Najwyższy ustalił, że spółka zarządzająca w żadnym wypadku nie ma prawa do jednostronnej zmiany taryf za naprawę i konserwację nieruchomości wspólnej budynku mieszkalnego i jest zobowiązana do koordynowania swoich decyzji z mieszkańcami, czyli do uzasadnienia ich wzrostu. A jeśli spółka zarządzająca nie zgadza się z wysokością opłaty ustalonej przez właścicieli nieruchomości, to musi zakwestionować tę decyzję, a nie uznać ją za nieważną, czyli w istocie nie mającą żadnego znaczenia prawnego.
Sąd Najwyższy uchylił więc wszystkie decyzje podjęte w sporze i skierował sprawę do sądu okręgowego. Przy ponownym rozpatrywaniu sporu same media udowodnią, że nie są w stanie utrzymać domu za pieniądze oferowane przez właścicieli mieszkań.
Trudno powiedzieć, czy im się to uda, czy nie. W każdym razie Sąd Najwyższy ustanowił precedens, na podstawie którego wszystkie takie sprawy w Rosji będą rozpatrywane. Oznacza to, że jeśli uważasz, że Twoje rachunki za media są zawyżone, możesz pójść drogą naszego kolegi z regionu Swierdłowska, a jeśli nawet nie obniżysz obecnych taryf, to zrujnujesz życie naszych firm zarządzających, które są w letargicznym śnie, które będą zmuszone uzasadnić swoje wysokie taryfy. Aby wasze działania nie były buntem samotnika, zbierajcie pełnoprawne spotkania, podejmujcie decyzje, sporządzajcie dokumenty i upewnijcie się, że media nie są właścicielami życia i naszych mieszkań, a jedynie personelem konserwacyjnym. Przestudiuj swoje prawa, starannie sporządzaj umowy z firmą zarządzającą, skonsultuj się z prawnikami, a Internet ci pomoże. Im więcej będzie prawnie kompetentnych mieszkańców, tym wygodniejsze i naprawdę bezpieczniejsze stanie się nasze życie.

Galina Kaluzhskaya.
Zdjęcie: Moskiewska Agencja.