Jest mało prawdopodobne, aby inwestorzy, którzy są graczami w tym samym segmencie, byli w stanie całkowicie "nagiąć" go dla siebie. Seryjne firmy wciąż jednak kształtują własne wymagania i podejście, a deweloperzy działający poza rynkiem masowym nie mogą tego ignorować.

Kontynuując rozpoczętą ostatnio rozmowę o inwestorach wybierających strategię "seryjną" i wielokrotnie inwestujących w obiekty tego samego formatu lub nawet tej samej firmy deweloperskiej, Nikita Kornienko, CEO platformy inwestycyjnej Simple Estate, zauważa z oczywistym żalem: "Czy możemy powiedzieć, że inwestorzy seryjni mają wymagania, zasady, podejścia, które deweloperzy chcąc nie chcąc zaczynają brać pod uwagę, patrząc na "inwestorów seryjnych" jak na papierek lakmusowy? Niestety nie, ale byłoby dobrze".
Nikita Kornienko, CEO platformy inwestycyjnej nieruchomości komercyjnych Simple Estate, "Kiedy masz 20 nieruchomości, rozumiesz rynek: cechy techniczne i prawne, stawki, klasyczne problemy. Tacy inwestorzy mogą natychmiast ocenić wartość i atrakcyjność obiektu. Jednak masowy nabywca nie rozumie zawiłości i podąża za radami deweloperów, a obecność takich inwestorów zaciera wpływ profesjonalistów. Deweloperzy koncentrują się na masowej sprzedaży, ignorując wymagania profesjonalistów: teraz, aby uzyskać wysoką sprzedaż, deweloperzy muszą tylko narysować piękny render i obiecać wysokie zyski".
Ale Konstantin Martynychev, dyrektor generalny West Wind GroupW rozmowie z Business FM podkreślił, że deweloper pracujący poza rynkiem masowym musi zrozumieć, że z czasem inwestorzy seryjni naprawdę rozwijają swoje własne podejście i wymagania. I to nie tylko natury materialnej.
- Na przykład dla kogoś ważna jest lokalizacja premium, ktoś zasadniczo nie bierze pod uwagę działek na niskich piętrach, ktoś jest zainteresowany tylko obiektami, które generują dochód od pierwszego dnia. A ktoś kupuje tylko pod warunkiem, że zarządzanie zaufaniem jest zorganizowane tak, aby dochód był całkowicie pasywny. Takich indywidualnych próśb jest coraz więcej i aby zatrzymać seryjnego inwestora, ważne jest, aby deweloper wziął je pod uwagę. Ważnym aspektem jest komponent emocjonalny: inwestor musi dosłownie "zakochać się" w obiekcie. Wielu doświadczonych inwestorów docenia oryginalne podejście do projektowania i architektury. Rozumieją, że nie otrzymują standardowego produktu, ale coś wyjątkowego z przemyślaną koncepcją. W takich przypadkach rentowność nie zawsze staje się głównym kryterium, ważniejsza jest osobista "sympatia" do obiektu i pewność, że wśród określonego kręgu najemców znajdą się tacy, którzy również go docenią.
- Czy masz poczucie odpowiedzialności za tych, których oswoiłeś?
- Oczywiście, że tak. Bardzo cenimy naszych lojalnych klientów i rozumiemy, że z każdym nowym projektem rośnie poziom zaufania i wymagań. Ale wysokie oczekiwania motywują do rozwoju. Nie będę też ukrywał, że seryjni inwestorzy mogą liczyć na pewne bonusy. Przede wszystkim są to specjalne ceny i pierwszeństwo zakupu przed wprowadzeniem działek na rynek.
- Prawdopodobnie obecność inwestorów seryjnych jest wskaźnikiem wysokiej klasy firmy i jej projektów. Czy istnieją jakieś negatywne aspekty istnienia takiej kategorii inwestycji?
- Obecność inwestorów seryjnych jest dla nas plusem. Dzięki nim możemy sprzedawać działki na etapie przedsprzedaży, kiedy nie ma jeszcze pełnych informacji o projekcie. Niektórzy stali klienci są skłonni kupować niemal "w ciemno", okazując zaufanie do naszego doświadczenia i reputacji. Takie przypadki są szczególnie motywujące do utrzymania ustalonego poziomu pracy. Nie zauważamy żadnych poważnych wad. Jedynym zastrzeżeniem jest dodatkowa odpowiedzialność, jaką czujemy wobec naszych stałych inwestorów. Przebudowa (a pracujemy w tej dziedzinie) nie zawsze jest procesem przewidywalnym, czasami pojawiają się nieoczekiwane trudności, ale staramy się je rozwiązywać. Poza tym nasi partnerzy nie są już tylko klientami, ale koneserami projektów koncepcyjnych. Oczekują od nas realizacji nowych, niestandardowych pomysłów, a my musimy sprostać tym oczekiwaniom bez wytchnienia.
Mikael Ghazaryan, członek zarządu, dyrektor działu rynków kapitałowych i inwestycji w IBC Real Estate, wśród zalet podejścia opartego na inwestycjach seryjnych wymienia poprawę jakości wiedzy specjalistycznej poprzez zwiększenie portfela w danym segmencie, rozwój kompetencji menedżerskich, zwiększenie świadomości marki i rozszerzenie sfery wpływu na rynek. Jednocześnie jednak zdaje sobie sprawę, że skupienie się na jednym segmencie zwiększa ryzyko inwestycyjne w obliczu zmian gospodarczych. "Z tego powodu wielu graczy na rynku nieruchomości stawia dziś na dywersyfikację" - przypomina ekspert.
Zobacz także:

Ekonomista Mikhail Khanov o najbardziej palących problemach światowej gospodarki

Daniel Wolfe o tym, jak zmieniają się stosunki między Rosją a Ameryką

Maxim Yemets, tester protez bionicznych, o technologiach dla życia

Autor robota Fedor, Evgeny Dudorov, opowiada o tym, jak Rosja może wyprzedzić Elona Muska.

Wiceminister rozwoju gospodarczego Tatiana Iljusznikowa o problemach małych przedsiębiorstw

Mikhail Gordin, rektor Baumanki, o tym, dlaczego zawód inżyniera jest tak ważny
A według Nikity Kornienko, dla samego inwestora oczywistą zaletą podejścia seryjnego jest gromadzenie doświadczenia i prawdziwej wiedzy o rynku. Stone uważa, że analityka rynku ma szczególne znaczenie dla inwestycji w nieruchomości, zwłaszcza dla początkujących inwestorów, dlatego przygotowywanie raportów analitycznych, seminaria, spotkania z ekspertami przyczyniają się do poprawy znajomości finansów i są ważnymi elementami programu korzyści dla stałych nabywców.
Jednak według Nikity Kornienko, tacy seryjni inwestorzy są bardziej interesujący dla dewelopera tylko na dużych działkach: znacznie łatwiej jest sprzedać duży obiekt profesjonalistom ze względu na wysoką kwotę inwestycji. "Jednak nieruchomości są często wykorzystywane do inwestowania "szarych" i "czarnych" pieniędzy. Ci, którzy chcą dołączyć taką gotówkę, nie są zbyt zainteresowani rzeczywistą ceną obiektu. Dla deweloperów ważniejsi są ludzie z niezrozumiałymi pieniędzmi, którzy nie rozumieją rynku. Wśród nich, niestety, są również seryjni inwestorzy, którzy regularnie muszą inwestować nielegalne pieniądze" - przypomina ekspert.